Stulecie dowodu osobistego. Kto i jak zaczął kontrolować Francuzów?
Dokument ten stał się obowiązkowy dla wszystkich dopiero w czasach rządu Vichy, na mocy ustawy z 27 października 1940 r., ale już w 1921 r. prefekt policji paryskiej przeprowadził eksperyment, który wywołał poruszenie opinii publicznej.
Od czasu dekretu z 1917 r. rejestracja cudzoziemców była we Francji obowiązkowa, wiadomo – czasy wojny, ale pomysł łatwej i szybkiej identyfikacji wszystkich obywateli był już od kilku lat w fazie przygotowań. Opinia publicza była wówczas pod wrażeniem antropometrii sądowej (« bertillonnage », od nazwiska Alphonse’a Bertillona, ojca nowoczesnej kryminaistyki). Jego metody identyfikowania recydywistów zainteresowały policję paryską.
12 września 1921 roku Robert Leullier, prefekt policji w Paryżu, wydał okólnik wprowadzający « francuski dowód osobisty » dla obywateli zamieszkujących departament Sekwany (obecne Paryż i bliskie przedmieścia). Jednak wobec oporu wielu deputowanych, jej wydanie pozostało fakultatywne. Aby mógł on być wykorzystywany przez społeczeństwo nacisk położono na aspekt praktyczny.
Stwierdzenie tożsamości w tamtych czasach nie było łatwe i pozwalało na wiele oszustw. Francuzi mogli przedstawiać różne dokumenty: świadectwa moralności lub zamieszkania, karty myśliwego, akta rodzinne, legitymacje kolejowe, a dla zamożnych – paszporty. Do złożenia wniosku w urzędzie wymagani byli dwaj świadkowie potwierdzający tożsamość wnioskodawcy.
Ten nowy dowód osobisty wywołal wiele poruszenia w paryskiej prasie. 13 września dziennikarze udali się na jeden z osiemdziesięciu stołecznych posterunków policji, aby otrzymać nowy paszport. Jednak do policjantów nie dotarł ani sprzęt, ani instrukcje. Dziennikarze musieli czekać do następnego dnia.
Przez pierwsze kilka dni zainteresowanie nie było zbyt duże: odnotowano zaledwie kilka próśb o wydanie dowodu. Wielu odstręczała identyfikacja antropometryczna. Petent musiał dostarczyć zdjęcie o wymiarach cztery na cztery centymetry, en face i bez nakrycia głowy oraz umieścić odcisk palca wskazującego lewej ręki. Do policjanta należała ocena koloru oczu, karnacji, kształtu twarzy i wąsów, wielkości nosa. Jesli chodzi o kobiety, to procedura jeszcze bardziej sie komplikowała: musiały one przedstawić zezwolenie męża oraz akt urodzenia wystawiony w ciągu ostatnich trzech miesięcy.
Prasa tak lewicowa, jak prawicowa zaczęła potępiać na wyścigi wykorzystanie odcisków palców. Jak można zrównywac uczciwego obywatela z « wulgarnym oszustem » lub « zwyczajnym bandytą »?
Bezpieczeństwo procedury jest kwestionowane i nie wydaje się, aby zapobiegała ona wszystkim oszustwom. Formularze wniosków są rzeczywiście archiwizowane, ale bez odcisków palców. Dziennikarz z « L’Écho de Paris » przedstawił zaświadczenie zamieszkania sporządzone przez zastępczego konsjerża i przedstawił dwóch fikcyjnych świadków. W « Le Figaro » niejaki Louis Thinet, specjalista od kroniki kryminalnej, ostrzega, że przestępcom nie brakuje wyobraźni i są gotowi na wszystko. Wymazują lub przekształcają swoje linie papilarne, ale także « odwracają na zdjęciu nos do góry nogami, spłaszczają go, wykręcają usta, rozcinają twarz, przestawiają uszy ».
Na prowincji jednak na doświadczenia paryskie patrzono z zazdrością. Dziennikarz « Petit Provençal » ubolewał, że Paryż ma wyłączne prawo do tego « bardzo wygodnego dokumentu ». Ale, będąc opcjonalnym, nie on ma « wielkiej przyszłości », przewiduje. « Ponieważ w naszym kraju, gdy coś nie jest obowiązkowe, powstrzymujemy się od tego. To jest nasz sposób rozumienia i praktykowania wolności. »
Przyszłość pokaże, że się myli. « Paryski system » rozprzestrzeniał się masowo w kolejnych latach, początkowo konkurując z innymi niejednorodnymi dokumentami, a w okresie międzywojennym stał się dokumentem wymaganym w wielu procedurach administracyjnych.